Wybiła dwunasta, w domu ciemno i schody zaczynają chrupać. Nie wiemy co z sobą robić, ludzie poszli spać. Idziemy im poprzeszkadzać w snach, może się obudzą. Albo nie... zrobimy mały hałas i poprzestawiamy stołki, może się zorientują. Cieszymy się każdym strachem, każdą miną oooo jejjku! Mówimy do siebie szeptem, nikt nas nie słyszy, tylko my duchy i kto zna nasz świat, mała garstka.

Zróbmy sobie pośmiewisko z mądrali i wykręcimy im numer ... tak. Może się połapią, że szli donikąd, szukają czegoś, czego nie ma ... ułuda, znak szczęścia w symbolach. Ha!

Albo zasadzimy się na starców, co wyuzdanie patrzą na młode kobiety i wypełnimy nimi cały dzień. Będziemy wszystkie brzydkie panie zakrywać naszymi zasłonami i zobaczą tylko te młode. Ale będą miały dziadki radochę.

A może jeszcze zrobimy taki cud, że w sklepach pokażemy tylko te rzeczy, które są niepotrzebne i pomożemy poupychać do worka, żeby po powrocie do domu nic nie ucieszyło. Może się wtedy nawrócą i będą słuchać Maryi?

Popsujmy coś na łączach, pozamykamy rozmowy, które się za długo toczą. Prostym ściskam kabel, ty odłączaj słuchacza i skieruj jego uwagę w drugą stronę. Na przykłąd - trzeba coś posprzątać w łazience.

Idziemy z ludźmi do kościoła jutro, na cmentarz. Wszyscy nam towarzyszą, nie wiedzą, po co idą. Prowadzimy ich ku sobie. Mamy z tego wielką radochę wszyscy się spotykamy razem!

Kochamy was ludzie, choć nas nie doceniacie. Będziemy wam towarzyszyć, aż wyjdziecie z ciała. Wtedy dołączycie do nas i zabawa na nowo, trzeba rodzinę ratować, oni nas nie widzą!

Przysługuje nam jeden dzień w roku, w którym możemy waszą wolę nadpisać i rządzić się jak chcemy. Dlatego z wami obcujemy. Dużo się nauczycie przy grobach, ciała zimne jak tafla pomnika, nie warto w nie inwestować. Duch, dusza to nasze skarby, które wychodzą z ziemi jak ostatki nasion zasianych. Myślimy i kochamy, ale już serc nieustająco bijących nie mamy. Dlatego potrzebujemy, żebyście nas kochali, żebyście nas wzywali i zlecali nam pracę. Wtedy wasza wola będzie dla nas do spełnienia. Tak nam powiedziała Maryja i takie prawa ma duszek.

Nic się wam nie stanie, my grosza nie potrzebujemy ani domów, przenikamy ściany jak wy powietrze. Ogrzewa nas słońce człowieka, serce, Jego istota.

Módlcie się, żebyście zostali z całą paczką świętych, to dla was ten czas na ziemi. Inaczej każdy by się zapadł, gdybyśmy go nie prowadziły, ciamajdy jedne, nieużyteczne ciała, nawet do kościoła dojść nie mogą, co dopiero trochę serca dać. Skompiradła żałosne, nie mówię już nic.

Momencik na kolanach to cała wieczność dla nas. Dla was nic. Dla nas wszystko. Czemu by nam nie dać?

Spędzajcie czas na rozmowie z Bogiem, poza tym nic nie ma sensu. Bez wartości wszystkie starania o materialny świat, w mig się rozpływa, jak ciała nie ma. Pozostają duszki, ogniska miłości i światełka myśli, dobrych. Pomódlcie się dziś za nas. Kochajcie nas! My, święte duszki, prosimy was najmocniej jak możemy i idziemy do nieba z waszymi prośbami. Nie zapominajcie o nas w pracach. Sto razy więcej zrobicie, jak będziecie nam sprawy prezentować. Zlecajcie prace nam!

Hałasu nie zrobimy, chwała przyjdzie dla was, takie mamy przykazanie odgórnie, żeby bezszelestnie wspomagać. Nas normalnie nie ma. Cisza.

Święte duszki trzy

Strasszne